Był plecak na plecach i były walizki, bo teraz turnus czwarty kolonii skończony. Zanim się rozjedziemy, trwa czas pożegnań - umawiamy się na przyszły rok. Czeka nas droga do domu i kolejne wakacyjne chwile. Pozostaną wspomnienia, również na zdjęciach.
Zachęcamy do odwiedzenia naszej galerii, w której już jutro znajdziecie wszystkie zdjęcia z zakończonego właśnie turnusu czwartego, z podziałem na grupy i w większej rozdzielczości.
www.szarpie.pl/zdjecia-z-twoich-wakacji
Dodawanie nowych komentarzy zostało wyłączone.
Do.... MAMA zadowolonych dzieci.... Super kobietka :)
Bo dzieci w domu nie chorują, nie łapią wirusów, sraczek (za przeproszeniem), nie wymiotują. Na IV turnusie była 2 moich dzieci, jedno na sam koniec złapało wymioty i żyje. Końca świata nie było, dzieci wróciły mega zadowolone (mimo incydentu z wymiotami), nie wspomnieli o braku mydła, papieru czy innych rzeczy, mało tego deklarują chęć powrotu za rok do tego jakże "źle" przygotowanego ośrodka, więc chyba to jest najlepsza ocena.
Trudno zostawić jakikolwiek komentarz do odpowiedzi/ komentarza Zdrowej..i porównywanie braku mydła do opisanej przeze mnie sytuacji. Otrzymałam już przeprosiny ze strony Obozu i zapewnienie, że takie sytuacje nie będą miały miejsca itd.oby nasza historia była swoistą lekcja dla organizatorów. Pozdrawiam
Syn jeździ od kilku lat na turnusy do Kuli, nigdy nie zdarzały się sytuacje tak jak niżej opisane..... koniec świata mydła i ręczników zabrakło..... A na ośrodku żywej duszy brak.....zdjecia nieodpowiednie.....całe szczęście to już koniec turnusu, inaczej mamusie by osiwialy...
Dziecko wracało autokarem do Warszawy.
To znaczy, że syn czekał sam? Przy recepcji czy gdzies w pokoju? W ośrodku nie było nikogo? Przepraszam, że dopytuję ale trudno mi sobie wyobrazić taka sytuację i chciałabym wiedzieć bo dziecko jeszcze będzie w Kulce.
Jedna Pani w relacji z dnia 9 napisała ze wycjowujemy dzieci na niemoty i fajtlapy. Więc widocznie tokiem rozumowania tej Pani KULKA pozostawiła Pani syna, zebu się hartował. Strach pomyśleć jakby coś mu się stało co wtedy zrobilby organizator.
Dzień Dobry. Syn wrócił przeszczęśliwy z obozu. Zapowiedział już powrót na kolejny rok. My jako rodzice chcielibysmy wystawić Państwu jak najlepszą ocenę....jednak na koniec totalne rozczarowanie. Przyjechaliśmy po dziecko o godz. 12. 33. Czekał już sam z walizka. Drodzy Państwo jak można było pozostawić dziecko bez opieki.....??? . Szczęśliwie nic zlego się nie stało ale niesmak pozostał. Ps. Proszę uczulić swoich pracownikow na takie sytuacje. My jako rodzice byliśmy zgodnie z zapowiedzianym planem powrotu 12.30-13. ....a nawet gdyby ktoś się spóźnił (nieprzewidywalne sytuacje na drodze) na Państwu ciążył obowiązek przekazania dziecka rodzicom, a nie pozostawienie go bez żadnej opieki. Gdyby coś Nam sie stało i nie pojawilibysmy się. ?. Co wtedy?.